Diberdayakan oleh Blogger.
RSS

Grey coat

Hi!

Dzisiaj skupiłam się na tym aby pokazać Wam płaszcz, który jest nowością w mojej szafie. Uwielbiam go przede wszystkim za to, że jest luźny, ma wielki kaptur i jest wiązany w pasie - to tzw. fason szlafroka. Fason ten króluje ostatnio w świecie mody i jest naprawdę HOT (podobnie jak torby XXL).
W ostatnim czasie nie ruszam się nigdzie bez torby z dzisiejszej stylizacji. Jest wielka i mieści sporo rzeczy (fakt - może trudno jest w niej coś znaleźć, ale na uczelnie jest niezastąpiona!). Jeżeli myślicie o zakupie takiej torby XXL to mam dla Was 10% zniżki na hasło BFS :) Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami a sama zmykam na uczelnie.

Instagram







jumper - novamoda.pl
leggings - fashiondays.pl
shoes - Badura from eButy.pl

Do następnego!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Goodbye Autumn Leaves

Hi!

Podejrzewam, że to już ostatnie podrygi ciepłych, jesiennych dni. Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie a ja mam wrażenie, że zaraz zaskoczy nas jeszcze bardziej (może śnieg?). Niemniej dzisiaj mam dla Was jesienną stylizację. Barokowa spódnica połączona z czernią i bordowymi dodatkami. Skórzane rękawy przy bluzce idealnie współgrają z butami a całość utrzymana jest w jesiennych kolorach. Zestaw elegancki, idealny na co dzień: do pracy, na spotkanie czy na uczelnie :) 








skirt - solar from domodi.pl
tights - gatta
watch - dkny
necklace - no name

Do następnego!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Beauty

Hi!

Dzisiaj mam dla Was post kosmetyczny. Chciałabym Wam pokazać moje ulubione (ostatnio) kosmetyki, których używam do codziennej pielęgnacji.



Serum Vichy. Według producenta jest to idealne serum dla kobiet prowadzących intensywny styl życia (praca, imprezy, zła dieta, brak snu, stres itd.). Serum ma sprawić, że cera mimo aktywności naszego organizmu będzie wyglądać świeżo i zdrowo a jej stan znacznie się poprawi. Serum urzekło mnie tym, że sprawdza się świetnie jako baza pod makijaż. Używam go tylko raz dziennie (rano). Świetnie matuje, ma lekką konsystencję i piękny zapach. Jedynym minusem jest cena (powyżej 100 zł). Na pewno można znaleźć tańsze odpowiedniki, jednak jeżeli ktoś ma okazję kupić właśnie ten produkt Vichy to polecam. Serum stosowałam dopiero miesiąc i przy stosowaniu wraz z olejkiem arganowym (o którym napisałam niżej) efekty są bardzo zadowalające. Cera jest nawilżona, gładsza i wygląda zdrowo.  


Grace Cole Lily&Verbena - Douglas

Krem do rąk znalazłam w Douglasie w promocji za 29 zł. Jego stała cena to 39 zł. Świetnie nawilża dłonie a co najważniejsze szybko się wchłania. Nienawidzę tłustych kremów do rąk, dlatego ten kosmetyk jest dla mnie idealny. Jest dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych: zielonej i różowej. Niestety tej drugiej wersji nie miałam okazji sprawdzić, jednak zapach lilii i werbeny jest piękny. Plusem jest dozownik, dzięki któremu aplikacja kremu jest bardzo "przyjemna" i szybka.


Enlivening Facial Toner - Phenome

Odświeżający tonik do twarzy. Jest to tonik do każdego rodzaju cery. Świetnie oczyszcza i nawilża cerę. Jest idealny do codziennego stosowania. Używam go dwa razy dziennie (rano i wieczorem). Zapach może nie należny do najpiękniejszych (jest to zapach ziołowy) ale plusem jest dozownik. Cena 75 zł.


Purifying White Clay Mask - Phenome

Maseczka oczyszczająca i ściągająca pory. Maseczkę stosuję dwa razy w tygodniu (zawsze wieczorem). Cera po zmyciu maseczki jest gładka a na następny dzień wygląda bardzo zdrowo. Dla mnie w kosmetykach do twarzy najważniejsze jest matowienie i nawilżanie. Ta maska spełnia te warunki, dlatego uważam że jest naprawdę fantastyczna do cery tłustej i mieszanej. Dodatkowym plusem jest zapach. Cena: 125 zł.


Exfoliating Facial Paste - Phenome

Peeling do twarzy w postaci pasty. Peeling tak jak maskę stosuję dwa razy w tygodniu (też zazwyczaj wieczorem). Idealnie usuwa martwe komórki naskórka i odblokowuje pory jednocześnie nawilżając i matując cerę. Cena 119 zł.


Argan Oil - Argan Group

Olejek arganowy. Ma szerokie zastosowanie w kosmetyce, profilaktyce zdrowotnej oraz lecznictwie. Ja stosuję go przed spaniem na twarz (jest tłusty ale w miarę szybko się wchłania). Idealnie nawilża i regeneruje cerę. Po miesiącu stosowania widać znaczną poprawę: cera nabiera lepszego kolorytu, staje się gładka i naprawdę dobrze nawilżona. Ja kupiłam olejek w zestawie: duża butelka i  dwie małe (podręczne) za 65 zł (klik). Olejek arganowy jest podobno także świetny na włosy (tego jeszcze nie próbowałam) - może ktoś z Was ma inne doświadczenia z olejkiem?


Do następnego!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Yankee Candle

Hi!

Kolejna porcja zapachów Yankee Candle. Dzisiaj te ciepłe, przytulne - idealne na chłodne wieczory. Za tydzień natomiast będzie owocowa bomba. Wciąż obowiązuje 10% kod rabatowy: BFS , na zakupy w goodies.pl.


W minionym tygodniu testowałam Cinnamon Stick, Macintosh Spice, Honey&Spice, Fluffy Towels, Wedding Day. Zestawiłam je razem bo wydawało mi się, że każdy z tych zapachów będzie dosyć ciepły i idealny na aktualną porę roku. Nie pomyliłam się. Gotowi?


Laska cynamonu. Przy okazji tego zapachu nie ma zbyt dużo do pisania. Zapach wosku to po prostu intensywna laska cynamonu. Dla mnie jest idealny (ale o mojej miłości do cynamonu już wiecie). Ten aromat świetnie sprawdzi się podczas świąt, ale dla fanów przyprawy (czyli mnie) będzie idealny na każdą porę roku.


Puszyste ręczniki. To zapach delikatny i spokojny. Trochę słodki, mydlany i kwiatowy. Nie jest intensywny i nie jest duszący. Można powiedzieć, że jest takim dodatkiem, ponieważ aromat tego wosku nie przebija się na pierwszy plan. Myślę, że spodoba się większości  - no bo kto nie lubi zapachu świeżo wypranych puszystych ręczników? :)


Macintosh Spice. Zapach ten kojarzy mi się z pyszną potrawą: ryż z jabłkiem i cynamonem - tak dawno tego nie jadłam! Dlatego też przypadł mi on do gustu. Aromat jest intensywny ale nie aż tak jak poniższy opisywany wosk. Jabłko jest tutaj na pierwszym planie, natomiast przyprawy to taki dodatek do zapachu. Aromat jest przytulny, słodki i intensywny.

Miód i przyprawy. To dosyć intensywne połączenie. Bardzo mocno czuć przyprawy korzenne połączone z miodem przez co zapach jest bardzo ciężki. Ja po rozpaleniu, po 5 minutach musiałam zgasić świeczkę bo aromat unosił się już w całym pokoju a zapach był naprawdę mocny. Moim zdaniem Miód i przyprawy sprawdzą się tylko podczas świąt ale pod warunkiem, że każdy z domowników lubi bardzo ciężkie połączenia zapachów. 

Dzień ślubu. Na zapach składają się białe kwiaty z lekko wyczuwalną nutką owoców. Jak dla mnie połączenie jest poprawne - nie powaliło mnie na kolana. Po tej nazwie spodziewałam się czegoś extra - zapachu, który przeniesie nas w "inny świat". Co prawda zapach jest przytulny, delikatny i nie duszący, jednak mi osobiście zapach nie przypadł do gustu. 

Woski pochodzą ze sklepu goodies.pl

Do następnego!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Black is back

Hi!

Jak co roku na jesień i zimę powracam do mojego ukochanego total black look. Dzisiaj nie taki total, gdyż całość ożywiona jest kraciastą koszulą w morskich odcieniach. Jeżeli ktoś zapytałby mnie czy mam ulubione rzeczy w szafie to moja odpowiedź brzmi: TAK! Są to skórzane spodnie (te z ostatniej notki) oraz płaszcz i biker boots z dzisiejszego zestawu. Buty mogłabym nosić bez przerwy (nawet latem) a płaszcz ze skórzanymi rękawami nadaje się zarówno do sportowych jak i eleganckich setów. Te ubrania nigdy mnie nie zwiodły.






coat - river island
shirt - house
pants - benefits from fashiondays.pl
bag - tommy filfiger from schaffashoes.pl
shoes - guess from schaffashoes.pl

Do następnego!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Autumn

Hi!

Moją ulubioną porą roku jest zdecydowanie lato. Jesień jestem w stanie zaakceptować pod warunkiem, że jest ciepła i słoneczna! Wtedy spadające liście mienią się na wszystkie kolory i jest naprawdę pięknie. Dzisiaj mam dla Was zdjęcia z jednego z jesiennych spacerów. Nie mam zbyt wiele okazji do noszenia wełnianego płaszcza oversize, ponieważ nadaje się tylko na ostatnie ciepłe dni jesieni lub początek ciepłej wiosny. Potem jest już na niego albo za zimno albo za gorąco. Dlatego też szukam każdej możliwej okazji do jego noszenia. Zostawiam Was ze zdjęciami :) Enjoy!













jumper - sheinside
pants - bbnb
sunglasses - sinsay
nails - m-nails.pl

Do następnego!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Grey

Hi!

Dzisiaj mam dla Was szybką notkę. Od poniedziałku ruszam już z postami, w których znajdziecie zdjęcia wykonane nowym obiektywem! Od dziś nowy Canon EF 50mm f/1.4 jest już w moich rękach :) Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami.





blouse - milov
pants - zara
shoes - stradivarius
case for iphone 5 - puro.com.pl
cap - mad lola
nails - m-nails.pl

Do następnego!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

Yankee Candle

Hi!

Zmieniam trochę koncepcję recenzji wosków Yankee Candle. Wiem, że sporo z Was czeka na opis wszystkich zapachów, aby na święta móc wybrać te ich zdaniem najlepsze. Z tego powodu postanowiłam się sprężyć aby do końca listopada wszystkie zrecenzować. Przypominam, że cały czas obowiązuje zniżka 10% na ofertę sklepu goodies.pl (oprócz zapachów miesiąca i najnowszej zimowej serii). Kod rabatowy to: BFS.


W minionym tygodniu testowałam Beach Woood, Sun&Sand, Vanilla Cupcake, Midnight Jasmine oraz Sandalwood Vanilla. Każdy z wosków jest zupełnie inny i choć kolorystyką pasują do siebie to ich zapachy są niesamowicie różnorodne.


Waniliowa babeczka. To zdecydowanie numer jeden z pięciu testowanych zapachów. Wosk łączy w sobie aromat biszkoptu, wanilii, lukru oraz cytryny. Jednym słowem: PYCHA. Zapach jest tak słodki, że ciężko powstrzymać cieknącą ślinkę :) W dodatku aromat jest bardzo przytulny i idealny na chłodne wieczory. Nadaje się do sypialni, salonu czy kuchni. Pomimo, że jest bardzo słodki nie jest duszący. Stwierdzam, że jak na taki zapach to jest delikatny i lekki. Polecam wszystkim fanom ciasteczek i wanilii.


Słońce i piasek. Łączy w sobie zapach kwiatów pomarańczy, cytrusów, lawendy i imbiru. Zapach jest ładny, lekki i delikatny. Zamykając oczy przenosimy się nad morze a więc aromat będzie idealny na zimę, gdy zrobi nam się tęskno za latem. Kwiat pomarańczy i cytrusy sprawią, że zapach spodoba się osobom lubiącym owocowe aromaty. Ja postawiłabym go na korytarzu lub w salonie. 

Drzewo sandałowe i wanilia. Sam aromat kojarzy mi się trochę z odświeżaczem do powietrza. Nie przemawia do mnie takie połączenie zapachów, jednak spodoba się osobom, które lubią intensywne, mydlane aromaty. Ja wybrałabym go do łazienki.

Jaśmin o północy. Zapach jaśminu. Dla mnie ten wosk pachniał najsłabiej ze wszystkich... Nie chodzi o to, że zapach był brzydki bo nie był. Jego intensywność natomiast była kiepska. Podejrzewam, że mój nos przyzwyczaił się do silnych i mocnych zapachów. Ten aromat przypadnie do gustu osobom, które lubię tylko delikatny powiew jakiegoś aromatu w pokoju, który nie wiedzie prymu a "stoi z boku" :)

Drewno z plaży. Pamiętacie moją recenzję "Beach walk"? Tak jak i wtedy tak i teraz zapach totalnie nie przypadł mi do gustu. Kojarzy mi się z męskim dezodorantem. Jest dosyć intensywny ale nie tak duszący jak "Spacer po plaży". Myślę, że ten zapach ma swoje grono odbiorców, i są to osoby które lubią intensywne, cięższe, męskie aromaty. Do mnie niestety duszące męskie dezodoranty nie przemawiają.

woski pochodzą ze sklepu goodies.pl

Do następnego!

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

You don't need a reason to help people

Hi!


Długo zastanawiałam się czy napisać ten post. Pomyślałam jednak, że skoro dziele się z Wami moim życiem prywatnym to i tym razem to zrobię w szczególności, że być może moja historia natchnie kogoś do działania. Pamiętacie mój ostatni post o akcji UNICEF? Od tamtego czasu zagłębiałam się w tematykę pomocy dzieciom z krajów Trzeciego Świata i gdy znalazłam informację o Adopcji Serca bez zastanowienia podjęłam decyzję. Poszukałam, poczytałam i wysłałam deklarację. 

Adopcja serca to forma pomocy ubogim dzieciom (najczęściej z krajów Trzeciego Świata). Chodzi o pomoc materialną ale również o tworzenie relacji/partnerstwa pomiędzy dzieckiem a rodziną, która decyduje się na adopcję na odległość. Więcej o takiej adopcji możecie poczytać tutaj.

Cofnijmy się jednak do końca sierpnia. Po złożeniu deklaracji oraz dokonania pierwszej wpłaty pozostało mi czekać na przydzielenie dziecka. W połowie września dostałam informację, że przydzielono mi malucha i na dniach zostanie przesłana karta adopcyjna. Nie znałam płci, nie wiedziałam ile ma lat i skąd pochodzi, dlatego z niecierpliwością czekałam na list. Po tygodniu listonosz dostarczył przesyłkę, która wywołała ogromny uśmiech na mojej twarzy. Tak oto w moim życiu pojawił się nowy członek rodziny. Ma na imię Benoit, ma 4 latka i pochodzi z Kamerunu. Dzięki mnie zyskał możliwość nauki w przedszkolu (następnie w szkole), jego brzuszek jest najedzony, a także jest pod stałą opieką medyczną. Jednym z najważniejszych punktów adopcji na odległość jest utrzymywanie kontaktu z dzieckiem czyli korespondencja listowa. Mój pierwszy list do Benoit wysłałam w poniedziałek. Ciężko jest napisać coś co zrozumie 4 latek, jednak mówi się, że dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje... Mam nadzieję, że taka korespondencja sprawi że maluch poczuje się ważny i kochany - a to chyba najważniejsze dla tych dzieci. To dopiero pierwszy miesiąc od kiedy Benoit jest pod moją "opieką" a ja już nie mogę doczekać się listu od niego. Pewnie poczekam na niego 2 miesiące albo i więcej (niestety tak długo idzie poczta) ale to nie jest ważne. Najważniejsze, że ten maluch może mieć lepsze życie! 


Jak już wcześniej wspomniałam nie zastanawiałam się ani chwili nad tą decyzją. Chociaż adopcja na odległość będzie trwać do momentu skończenia szkoły przez Benoit - czyli od teraz 13 lat, to wiem, że była to jedna z lepszych decyzji jakie podjęłam. Ktoś z Was zada sobie pytanie: "Adopcja na odległość? Po co?". A ja wtedy przytoczę słowa Jana Pawła II:
"Szczególnie wymownym znakiem solidarności między rodzinami jest adopcja. Wśród różnych form adopcji warto zalecić także adopcję na odległość. Ten typ adopcji nie łączy się z koniecznością wyrwania dzieci z naturalnego środowiska".


Zapewne nasuwają Wam się różne pytania. Nie chce pisać tutaj o sprawach technicznych/administracyjnych. Chcę tylko powiedzieć, że każdego stać na taką pomoc. Po przeliczeniu, wynosi ona na dzień 2 zł. Na adopcję na odległość często decydują się klasy w szkołach, można też podjąć taką adopcję z przyjaciółmi, rodziną czy samodzielnie. Czasem warto zrezygnować z przyjemności, których doświadczamy kilka razy w miesiącu aby komuś pomóc i niekoniecznie chodzi akurat o adopcję na odległość. Pamiętajcie, że każda, nawet najmniejsza pomoc to piękny gest i nieważne czy pomagamy dzieciom w domach dziecka przekazując ubrania, zabawki czy przelewamy pieniążki na konto różnych fundacji. Wracając jeszcze na chwilę do adopcji na odległość należy również zastanowić się jaką organizację wybieramy. Musi być to pewne źródło. Ja zdecydowałam się na Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata Maitri. Jest to Ruch Solidarności z bardzo długim stażem oraz z tradycją. Mają pod swoją opieką kilka tysięcy dzieci z różnych regionów świata. Jeżeli macie pytania piszcie śmiało najlepiej na maila :) 

Do następnego! 

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS